Tanio i prosto: Zwiększ skuteczność każdego swojego kosmetyku!
Macie wrażenie, że Wasze kosmetyki się nie wchłaniają, lub wchłaniają się bardzo długo a na twarzy zostają warstwy kosmetyku? Jak kosmetyk ma działać skoro wycieramy go w poduszkę? Jest prosty sposób na podkręcenie skuteczności każdego kosmetyku pielęgnacyjnego i o tym dowiecie się z tego wpisu, więc zapraszam :)
Wciąż kupujemy nowe kosmetyki.znów kolejny krem i kolejne rozczarowanie i ląduje nie używany - jeśli takie coś przytrafi się osobie, która dopiero raczkuje w kosmetycznym świecie to może się mocno zniechęcić. Jak często słyszymy "próbowałam już wszystkiego i nic mi nie pomaga... poddaje się". Ucieczka do coraz droższych kosmetyków nie zawsze jest rozwiązaniem dla każdego choćby ze względów finansowych. A co jeśli to nasze nieświadome stosowanie nie wyciąga z kremu tego powera? Jak więc zwiększyć działanie każdego kosmetyku pielęgnacyjnego za grosze?
Nie wszystkie składniki są w stanie przeniknąć w głąb naszej skóry i jest to oczywiste, natomiast działanie kosmetyków powinno być zbalansowane na różne warstwy naszej skóry. Mimo wszystko możemy pomóc w prosty i łatwy sposób w tym całym procesie transportu.
A teraz zmoczmy mocno gąbeczkę, by cała była nawilżona i miękka. Raz jeszcze nałóżmy na nią jakiś kosmetyk i zobaczcie sami jak się wszystko wchłania wgłąb środka - co zadziwiające w tym przypadku nawet nie trzeba długo czekać!
Wszystko za sprawą dobrego nawilżenia, malutkie zbite pory powiększają się a my robimy lepszą drogę czyli "udrażniamy kanaliki".
Tak samo działa nasza skóra!
Dobre hydrolaty kupicie na: Biochemii Urody, EcoSpa, ZSK, Naturalne Piękno.
Umyjcie twarz, wytrzyjcie porządnie w ręcznik, odczekajcie chwilę (ok 5minut) i nałóżcie jakiś wybrany kosmetyk (może to być serum lub krem - co chcecie). Zaobserwujcie jak się aplikuje, jak wchłania i jak wygląda twarz po nałożeniu.
Innym razem zróbcie porządne oczyszczenie twarzy (standardowo demakijaż i umycie),weźcie ciepłą kąpiel lub prysznic (to jeszcze bardziej podkręci działanie) następnie wytrzyjcie twarz z wody i urządźcie sobie przyjemny "prysznic twarzy" z mgiełki w postaci hydrolatu (jeśli nie macie a chcecie spróbować użyjcie dobrego składem toniku). Po takim przygotowaniu nałóżcie na wilgotną twarz ten sam kosmetyk co uprzednio. Ponownie zaobserwujcie jego działanie, sposób w jaki się rozprowadza, wchłanianie i jak wygląda po nim nasza twarz.
Myślę, że na pewno zauważycie różnicę!
W sumie porównałabym to troszkę do kwiatów ciętych - jeśli w wazonie będzie w dużej ilości sama proszkowa odżywka do kwiatów pomimo swoich super wartości nic nie da bo kwiat jej nie wchłonie. Musi być woda by odżywka mogła być "wypita" przez łodygi kwiatów czego efektem będą piękne, zdrowe, kwitnące i długo wytrzymujące kwiaty . Tak wiem, to szalone - przecież każdy wie, że kwiaty w wazonie muszą mieć wodę - to oczywistość! Ale nasza twarz też tego potrzebuje i może ten wpis troszkę Was do tego przekonał :)
Może macie w szufladach jakiś kosmetyk, który spisaliście już na straty? Spróbujcie raz jeszcze wypróbujcie go i dajcie mu dodatkowe możliwości podwojonego działania. Przygotujcie mu drogę do lepszej skuteczności!
Stosujecie świadomie ten etap w swojej pielęgnacji czy raczej nigdy się nad tym nie zastanawialiście? Jakie macie wrażenia po przeczytaniu tego wpisu? Błahostka przez wszystkich znana, czy wciąż zapominany wątek? Jestem jak zawsze ciekawa Waszych opinii, więc dajcie znać w komentarzach.
Do następnego :)
Wciąż kupujemy nowe kosmetyki.znów kolejny krem i kolejne rozczarowanie i ląduje nie używany - jeśli takie coś przytrafi się osobie, która dopiero raczkuje w kosmetycznym świecie to może się mocno zniechęcić. Jak często słyszymy "próbowałam już wszystkiego i nic mi nie pomaga... poddaje się". Ucieczka do coraz droższych kosmetyków nie zawsze jest rozwiązaniem dla każdego choćby ze względów finansowych. A co jeśli to nasze nieświadome stosowanie nie wyciąga z kremu tego powera? Jak więc zwiększyć działanie każdego kosmetyku pielęgnacyjnego za grosze?
Przygotowanie skóry - rzecz jasna
Ot co - cała istota tkwi w prostocie. Jednak nie będę się dziś skupiać na demakijażu i dokładnym oczyszczeniu czy peelingach - choć jest to bardzo istotne zakładam, że już to dobrze wiesz i oczywiście stosujesz! :)Troszkę z anatomii
W naszej skórze znajdują się kanaliki (akwaporyny), które to odpowiadają za transport wody i składników aktywnych. W głębszych warstwach skóry jest ich znacznie więcej a im bliżej naskórka i warstwy rogowej ich ilość jest zdecydowanie mniejsza. Jest to skonstruowane nie przypadkowo - jak wszystko w naturze - pozwala to nam na utrzymanie wody i nie oddawanie jej w dużych ilościach na zewnątrz.Nie wszystkie składniki są w stanie przeniknąć w głąb naszej skóry i jest to oczywiste, natomiast działanie kosmetyków powinno być zbalansowane na różne warstwy naszej skóry. Mimo wszystko możemy pomóc w prosty i łatwy sposób w tym całym procesie transportu.
Jak to działa?
Wyobraźmy sobie bardzo suchą gąbkę (możecie zrobić eksperyment na swoich gąbeczkach do makijażu) kiedy dam na nią jakieś produkty kosmetyczne zostaną one na powierzchni nie wchłaniając się do środka.A teraz zmoczmy mocno gąbeczkę, by cała była nawilżona i miękka. Raz jeszcze nałóżmy na nią jakiś kosmetyk i zobaczcie sami jak się wszystko wchłania wgłąb środka - co zadziwiające w tym przypadku nawet nie trzeba długo czekać!
Wszystko za sprawą dobrego nawilżenia, malutkie zbite pory powiększają się a my robimy lepszą drogę czyli "udrażniamy kanaliki".
Tak samo działa nasza skóra!
Jak to więc wykorzystać?
Po dokładnym oczyszczeniu i wytarciu twarzy nawilżmy twarz jeszcze raz - ale nie za pomocą zwykłej wody z kranu. Najlepszą opcją i również najtańszą będą hydrolaty, które kupimy w sklepach internetowych już za ok 7-12zł/100ml lub nawet 16zł/200ml pojemność starczy nam na dosyć długo więc można powiedzieć, że są to groszowe sprawy. Ja polecam używać je z buteleczek z atomizerem, który wytworzy nam przyjemną mgiełkę - uwielbiam!Dlaczego hydrolat a nie tonik?
Oczywiście jeśli znajdziemy tonik z dobrym składem możemy go używać. Toniki mają często długie składy a w nich nie do końca potrzebne substancje np oczyszczające (firmy wciąż wmawiają, że toniki są do oczyszczania twarzy i takie rzeczy tam wciskają), alkohole, perfumy i całe linijki chemii. Hydrolaty zaś są naturalne są to tzw. wody kwiatowe, destylaty ponieważ tak właśnie powstają, mają co najwyżej kilka 2-4 składniki z czego jeden to woda a drugi to kwiat, z którego został stworzony.Dobre hydrolaty kupicie na: Biochemii Urody, EcoSpa, ZSK, Naturalne Piękno.
Sprawdź działanie - zrób eksperyment
Zachęcam Was do własnych doświadczeń - sprawdźcie różnice same!Umyjcie twarz, wytrzyjcie porządnie w ręcznik, odczekajcie chwilę (ok 5minut) i nałóżcie jakiś wybrany kosmetyk (może to być serum lub krem - co chcecie). Zaobserwujcie jak się aplikuje, jak wchłania i jak wygląda twarz po nałożeniu.
Innym razem zróbcie porządne oczyszczenie twarzy (standardowo demakijaż i umycie),weźcie ciepłą kąpiel lub prysznic (to jeszcze bardziej podkręci działanie) następnie wytrzyjcie twarz z wody i urządźcie sobie przyjemny "prysznic twarzy" z mgiełki w postaci hydrolatu (jeśli nie macie a chcecie spróbować użyjcie dobrego składem toniku). Po takim przygotowaniu nałóżcie na wilgotną twarz ten sam kosmetyk co uprzednio. Ponownie zaobserwujcie jego działanie, sposób w jaki się rozprowadza, wchłanianie i jak wygląda po nim nasza twarz.
Myślę, że na pewno zauważycie różnicę!
Nasza twarz kwiatem bez wody
To właśnie ten szybki, prosty i tani krok jest małym kluczem do sukcesu. Mam dla Was proste zilustrowanie, by zapadł ten etap w pamięć.W sumie porównałabym to troszkę do kwiatów ciętych - jeśli w wazonie będzie w dużej ilości sama proszkowa odżywka do kwiatów pomimo swoich super wartości nic nie da bo kwiat jej nie wchłonie. Musi być woda by odżywka mogła być "wypita" przez łodygi kwiatów czego efektem będą piękne, zdrowe, kwitnące i długo wytrzymujące kwiaty . Tak wiem, to szalone - przecież każdy wie, że kwiaty w wazonie muszą mieć wodę - to oczywistość! Ale nasza twarz też tego potrzebuje i może ten wpis troszkę Was do tego przekonał :)
Może macie w szufladach jakiś kosmetyk, który spisaliście już na straty? Spróbujcie raz jeszcze wypróbujcie go i dajcie mu dodatkowe możliwości podwojonego działania. Przygotujcie mu drogę do lepszej skuteczności!
Stosujecie świadomie ten etap w swojej pielęgnacji czy raczej nigdy się nad tym nie zastanawialiście? Jakie macie wrażenia po przeczytaniu tego wpisu? Błahostka przez wszystkich znana, czy wciąż zapominany wątek? Jestem jak zawsze ciekawa Waszych opinii, więc dajcie znać w komentarzach.
Do następnego :)
Takie porady są przydatne, mojej siostrze podam blog bo interesuje się tym.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować, zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńnigdy jeszcze nie stosowałam hydrolatów, jednak coraz bardziej się do nich przkonuję :D
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie - właśnie pojawił się nowy wpis!
https://pani-blondynka.blogspot.com/
Nigdy nie słyszałam o takich sposobach, może kiedyś w przyszłości wypróbuje
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej. Od dzisiaj będę wiedział co zmienić, a co poprawić, by nie wszystko spisywać na straty.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis. Nigdy nie zwracam na to uwagi. Czasem mam wysuszona twarz, ale myślałam,że to takie chwilowe. Używam olejek różany i krem. Bardziej skupiam się na tym jak pozbyć się zaczerwienien i wypryskow ��
OdpowiedzUsuńciekawe rzeczy tutaj opisałaś :)
OdpowiedzUsuńosobiście lubię takie praktyczne urodowe porady :)
pozdrawiam cieplutko
mojaszafamodnaszafa.blogspot.com
ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńhttps://iamemilias.blogspot.com/
ja ostatnio zakochalam sie w hydrolatach! aktualnie mam rozany :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post ! O hydrolantach nawet nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńja mam hydrolat i bardzo lubie
OdpowiedzUsuńciekawy post, wiadomo, że skóra musi być złuszczona, pozbawiona martwych komórek aby całą powierzchnią mogła przyswajać składniki aktywne z kosmetyku
OdpowiedzUsuńja musze zaczac stosowac hydrolat bo coraz wiecej czytam pozytywnych opinii.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkim, co napisałaś! Odwaliłaś kawał dobrej roboty i biję brawo na stojąco, naprawdę :) U mnie non stop gości woda różana a od niedawna i pomarańczowa. Toniki też mam ale trzeba z nimi uważać bo jak napisałaś: różne dziwne substancje, w tym myjące można trafić a nie o to tutaj chodzi! Raz jeszcze, brawo :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :*
UsuńBardzo mnie cieszy Twoja opinie i daje mi kopa na kolejne wartościowe wpisy z dziedziny kosmetyki :)
Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam jaki będzie odbiór tego wpisu ale właśnie takie informację chcę Wam przekazywać!
Muszę zacząć go używać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten post! Chętnie wyprobuje Twoje rady i sprawdzę ponownie działanie niektórych kosmetyków
OdpowiedzUsuńporady bardzo przydatne i warto o nich pamietac :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać,ale nie wiedziałam, że to ma takie znaczenie:D
OdpowiedzUsuńCzas najwyższy zaopatrzyć się w hydrolat :D
Coś czuję, że zostanę tu na dłużej ! Już od pierwszej wizyty bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś !
Świetny post. Hydrolaty już od dawna uwielbiam stosować w pielęgnacji, szczególnie jako podkład nawilżający pod olej na włosy.
OdpowiedzUsuńO widzisz o tym nie pomyślałam! Zawsze coś ciekawego się można dowiedzieć z Waszych komentarzy :) Dziękuje kochana :)
UsuńBardzo fajne, przydatne i ciekawe porady ;)
OdpowiedzUsuńmam hydrolat rozany. kiedys czytalam podobna tresc. dlatego teraz go uzywam. zastanawialam sie wtedy po co mi hydrolat? teraz juz wiem.
OdpowiedzUsuńPrzydatne porady. Na pewno skorzystam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Nigdy nie używałam hydrolatu, ale w najbliższym czasie planuję po niego sięgnąć. Z drugiej strony nigdy nie pomyślałam o tym, żeby sowicie nawilżyć skórę przed aplikacją kremów. Niejednokrotnie zastanawiałam się dlaczego niektóre kremy nie działają na mnie tak jak na innych. Teraz wszystko stało się dla mnie jasne!
OdpowiedzUsuńUżywam hydrolatów od jakiegoś czasu i zwróciłam uwagę, że moja cera jest mi za to wdzięczna.
OdpowiedzUsuńWow! To bardzo wartosowy wpis, odważę się to określić skarbnicą wiedzy. Osobiście dowiedziałam się z niego o sprawach, o których nie miałam bladego pojęcia.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię hydrolaty :)
OdpowiedzUsuńNigdy tak nie robiłam, ale myślę, że sprawdzę Twoją metodę na lepsze przyswajanie składników odżywczych z moich kosmetyków do twarzy;>
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Ja jeszcze nigdy nie używałam hydrolatów, aktualnie mam tonik, ale jego skład jest ok. Skoro polecasz zamienic na hydrolaty to na pewno zakupie.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak dziewczyny uważam, że to bardzo potrzebny wpis :) Osobiście nie używałam nigdy hydrolatu, ale widzę, że czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Ni zdawałam sobie sprawy z tego, jak waznne jest odpowiednie przygotowanie skóry.
OdpowiedzUsuńJeżeli mam być szczera, to nigdy się nie zastanawiałam nad tym krokiem w pielęgnacji mojej cery. Nieświadomie wciąż popełniałam ten sam błąd, a przecież mogłam poszukać na ten temat informacji, a nie od razu spisywać kosmetyki na straty.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie już wiem, co robię w mojej pielęgnacji źle.
OdpowiedzUsuńO czymś takim pierwszy raz słyszę i chociaż używam przed nałożeniem kremu toniku nie ma on zbyt krótkiego składu
OdpowiedzUsuń