Przed i po - Test samoopalacza marki St. Tropez
Opalenizna od zawsze mi się podobała, ciało wygląda po prostu ładniej a już zwłaszcza do krótkich spodenek, sukienek i letnich stylizacji. Ja niestety karnację mam bladą jak ściana a opalaniu jestem przeciwna a dlaczego możecie poczytać w moich wpisach temu poświęconych klik. Opalanie kosmetykami to jedyne wyjście i po wielu porażkach dziś przychodzę z produktem wiodącej firmy!
Ja wybrałam formę spray'u, który należy spłukać a poniżej przeczytacie opinię i zobaczycie efekty!
Samoopalanie
Wiele lat kupowałam kolejne drogeryjne produkty mając nadzieję, że wyjdą ładnie bez przykrych doświadczeń - niestety każdy raz mnie pod jakimś względem zawiódł. Marka St. Tropez od kilku lat już przoduje w tego typu kosmetykach, oferując nam produkty z nieco wyższej półki cenowej. Zachwalana jakość przez wielu i mnie w końcu skusiła. Oferta jest bardzo duża więc możemy wybierać formuły i działanie np. pianki, balsamy, do spłukiwania i też bez.Ja wybrałam formę spray'u, który należy spłukać a poniżej przeczytacie opinię i zobaczycie efekty!
St. Tropez Self Tan Express
Mój kosmetyk jest w standardowym opakowaniu dla wszystkich spray'ów o pojemności 200 ml. Szata graficzna również jest minimalna i charakterystyczna dla tej marki czyli niebieski odcień i czarne napisy z nazwą marki i nazwą produktu. Do tego również zakupiłam aplikator czyli rękawicę do równomiernego nakładania samoopalacza.Aplikacja
Spray działa bez zarzutu, ładnie i równomiernie rozpyla mocno brązową mgiełką produkt na nasze ciało. Dzięki temu kolorowi mamy pewność, że wszystkie miejsca zostały już pokryte i nie dokładamy przez przypadek kosmetyku drugi raz co uważam naprawdę za plus. Następnie rozcieramy sobie wszystko gładką i bardzo milutką stroną rękawiczki. W ten sposób rozcieramy wszelkie granice i kontrolujemy nasze "opalanie".
Gdy już skończymy aplikację, warto poczekać dosłownie chwilkę by całość się wchłonęła a co ważne raczej unikać kontaktu z wodą - zmyje nam ona produkt i może zrobić nieestetyczne smugi. Warto również wspomnieć, że produkt się nie klei i jest naprawdę komfortowy, nie jest wyczuwalny typowy zapach dla wielu smród samoopalacza (choć po zmyciu w trakcie aktywacji składników możemy wyczuć dosłownie momentami takie tony jednak nie są one nachalnie otaczające naszą osobę).
Ta wersja samopalacza należy do tych, które należy zmyć po czasie zależnym od nas. Dla małego efektu lekkiego koloru trzymamy godzinę, dla średniej złotej opalenizny trzymamy 2 godzinki a 3 godziny już dla bardzo ciemnego, brązowego efektu. Ja od razu pokusiłam się na najmocniejszy efekt z możliwych!
Efekty
Po prysznicu i zmyciu kosmetyku skóra w dalszym ciągu jest w takim samym kolorze czyli u mnie biała i nie widać w żaden sposób tego oczekiwanego efektu. Producent o tym wspomina w opisie więc czekałam cierpliwie by kolor mógł się rozwijać. Składniki mają swoje działanie do 8 godzin po ich zmyciu więc w tym czasie nasze ciało nabiera barw.
U mnie taka zauważalna opalenizna była świetnie widoczna na drugi dzień. Jednak mimo zastosowania trzech godzin nie uzyskałam mocno brązowego ciała a po prostu lekką ładną opaleniznę.
Było to moje pierwsze podejście i stwierdziłam, że zaaplikowałam za mało produktu (spryskiwałam lekko nie całą partię i następnie wszędzie rozcierałam). Postanowiłam więc ponowić moje opalanie na drugi dzień aplikując więcej produktu tak by spryskać całą opalaną partię po kolei a następnie odczekałam również ok 3 godzin (może nawet troszkę dłużej).
Efekt zauważalny drugiego dnia już był naprawdę bardzo zadowalający a jak dla mnie to był to szok, że potrafię mieć takie fajne brązowe ciało. Pod wrażeniem był również mój mąż bo jak wielu lubi opaleniznę, której ja dotąd nigdy nie mogłam mieć ze względu na karnację i szybkie zamienianie się w czerwonego skwarka a potem zrzucanie skóry jak wąż.
Miałam również wrażenie, że kolor cały czas delikatnie ciemnieje/brązowieje nawet do 2-3 dni po aplikacji ale nie jest to w żadnym wypadku żółta czy pomarańczowa plama.
Zacieki? Udało mi się do nich nie doprowadzić podczas aplikacji, jednak kilka mi powstało: na stopach ponieważ zbyt szybko ubrałam klapki i produkt w miejscu pasków zszedł a także w okolicy pach od codziennego używania antyperspirantu zrobiły się nieestetyczne brązowe okręgi.
Chciałam jednak sprawdzić co się będzie działo w przypadku przetrzymania magicznego tygodnia i pozostawienie skóry samej sobie bez peelingu by zobaczyć jak będzie zachowywał się już "stary" produkt. Opalenizna po tygodniu dalej była widoczna lecz coraz mniej intensywna, początkowo schodziła estetycznie ale po dłuższym czasie (10-14 dni od aplikacji w zależności od partii ciała) ukazywał się już naturalny kolor ciała z ciemnymi brązowo-pomarańczowymi kropeczkami. Produkt po takim czasie schodzi lecz bez peelingu pozostaje w mieszkach włosowych, co już nie daje pięknego efektu. Jest to jednak normalne zjawisko do przewidzenia :)
Podsumowując to cieszę się, że zdecydowałam się na ten produkt ponieważ spełnił moje oczekiwania dając piękny efekt ładnej brązowej opalenizny a nie jak czasem drogeryjne produkty strugi pomarańczowych zacieków. Uważam też, że kluczowa jest tu również rękawica do aplikacji, którą można dokupić i naprawdę warto jest porządnie wykonana, bez problemu się dopiera w wodzie z mydełkiem przez co może nam służyć długi czas.
Troszkę trzeba wydać na tą markę bo są to koszty ok 140 zł ale dla bladziochów na imprezy/wesela myślę, że to najlepsza inwestycja :)
A Wy używacie tego typów produktów z powodzeniem czy jesteście pełne obaw o efekt i unikacie raczej samoopalaczy? Może używałyście też jakiś perełek a może bubli, których lepiej unikać? Podzielcie się doświadczeniami w komentarzach! <3
Było to moje pierwsze podejście i stwierdziłam, że zaaplikowałam za mało produktu (spryskiwałam lekko nie całą partię i następnie wszędzie rozcierałam). Postanowiłam więc ponowić moje opalanie na drugi dzień aplikując więcej produktu tak by spryskać całą opalaną partię po kolei a następnie odczekałam również ok 3 godzin (może nawet troszkę dłużej).
Efekt zauważalny drugiego dnia już był naprawdę bardzo zadowalający a jak dla mnie to był to szok, że potrafię mieć takie fajne brązowe ciało. Pod wrażeniem był również mój mąż bo jak wielu lubi opaleniznę, której ja dotąd nigdy nie mogłam mieć ze względu na karnację i szybkie zamienianie się w czerwonego skwarka a potem zrzucanie skóry jak wąż.
Miałam również wrażenie, że kolor cały czas delikatnie ciemnieje/brązowieje nawet do 2-3 dni po aplikacji ale nie jest to w żadnym wypadku żółta czy pomarańczowa plama.
Zacieki? Udało mi się do nich nie doprowadzić podczas aplikacji, jednak kilka mi powstało: na stopach ponieważ zbyt szybko ubrałam klapki i produkt w miejscu pasków zszedł a także w okolicy pach od codziennego używania antyperspirantu zrobiły się nieestetyczne brązowe okręgi.
Trwałość
Kolejny ważny aspekt na który każdy zwraca uwagę: efekt ładnej opalenizny utrzymywał mi się tydzień, pod koniec kolor zaczynał lekko blaknąć i w miarę równomiernie się ścierać. Po takim czasie powinniśmy zrobić sobie dokładny peeling ciała by złuszczyć naskórek i pozbyć się pozostałości samoopalacza i w miarę ochoty opalić się jeszcze raz, tak też robiłam.Chciałam jednak sprawdzić co się będzie działo w przypadku przetrzymania magicznego tygodnia i pozostawienie skóry samej sobie bez peelingu by zobaczyć jak będzie zachowywał się już "stary" produkt. Opalenizna po tygodniu dalej była widoczna lecz coraz mniej intensywna, początkowo schodziła estetycznie ale po dłuższym czasie (10-14 dni od aplikacji w zależności od partii ciała) ukazywał się już naturalny kolor ciała z ciemnymi brązowo-pomarańczowymi kropeczkami. Produkt po takim czasie schodzi lecz bez peelingu pozostaje w mieszkach włosowych, co już nie daje pięknego efektu. Jest to jednak normalne zjawisko do przewidzenia :)
Troszkę trzeba wydać na tą markę bo są to koszty ok 140 zł ale dla bladziochów na imprezy/wesela myślę, że to najlepsza inwestycja :)
A Wy używacie tego typów produktów z powodzeniem czy jesteście pełne obaw o efekt i unikacie raczej samoopalaczy? Może używałyście też jakiś perełek a może bubli, których lepiej unikać? Podzielcie się doświadczeniami w komentarzach! <3
Ja raczej unikam samoopalaczy bo boję się o pomarańczowe odcienie, które mogłyby z tego wyjść :) U Ciebie ładnie ten produkt się sprawdził. :)
OdpowiedzUsuńKochana! Na wstępie brawa dla Ciebie za odwagę! Ja jestem bladziochem jak ty i nigdy nie zdecydowałam się użyć samoopalacza właśnie ze względu na zacieki, plamy i obawę o to, że nie uda mi się produkt równomiernie nałożyć. Efekt, który osiągnęłaś jest przepiękny i wydaje mi się, że jak na taki kosmetyk tydzień trzymania się skóry to jest dość długo czas. Nie wiem czy się odważę na wypróbowanie osobiście :) czas pokaże!
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo naturalny:) Mam rękawicę, ale nie potrafią z nią współpracować;/
OdpowiedzUsuńNie używam takich kosmetyków ale efekt jaki uzyskałaś bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńświetny jest! :)
OdpowiedzUsuńChetnie bym uzyła samoopalacza. Przydąłby mi sie jestem bladziutka, ale raczej na lato.
OdpowiedzUsuńEfekt jest świetny. Ciekawa jestem jaki byłby u mnie, może ten produkt choć na chwile nadał by mi koloru
OdpowiedzUsuńI wlasnie dlatego do samoopalaczy mam dystans. Boje sie tych pomaranczowych zaciekow i plam. Na ten sklonna jestem sie skusic. Bladej karnacji nie mam, wiec mysle, ze moglabym po niego spokojnie siegnac. Niby 140 zl duzo, ale wtedy, kiedy trzeba wole dodac grosza i miec pewniaka.
OdpowiedzUsuńZ natury mam ciemną karnacje, nie potrzebuję używać samoopalaczy :)
OdpowiedzUsuńJa nie używam samoopalaczy ale podoba mi się efekt który pokazałaś. Kolor bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo przypadł mi do gustu
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam samoopalacza. Super efekt ❤
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się uzyskany efekt :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku bez samoopalaczy. Bylam na wakacjach w nakwieksze sierpniowe upały. Musielismy uciekac przed sloncem.
OdpowiedzUsuńOj jesteśmy tak opalone, że raczej nie potrzebujemy takiego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńEfekt mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJa mam jedno źle dosdoświadczenie z samoopalaczem i już nie stosuje...;-)
OdpowiedzUsuńEfekty widać i to bardzo! ;>
OdpowiedzUsuńJeszcze nie widziałam, żeby samoopalacz dawał tak świetne efekty! Bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńefekt jest rewelacyjny, nowe technologie w samoopalaczach nie działają jak tez sprzed kilkunastu lat, ja miałam kilka razy pianki vita liberata, które też są ekstra
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo ładny, ale ja nadal do samoopalaczy przekonana nie jestem :)
OdpowiedzUsuńladny efekt i nie przesadzony. podoba mi się
OdpowiedzUsuńProdukt znam i bardzo lubię jego efekty :) Jedyne czego żałuję to cena, moim zdaniem trochę zbyt wysoka.
OdpowiedzUsuńNie używam samoopalaczy bo po prostu nie umiem ;D zawsze zostają mi plamki. Może kiedyś znów się odważe.
OdpowiedzUsuńWOW! Efekt jest świetny :D
OdpowiedzUsuńJa raczej nie stosuję samoopalaczy, ale ten jest ekstra, Efekt wow!
OdpowiedzUsuńJa nie mogę się przekonać do samoopalczy :)
OdpowiedzUsuń